SPRAWIEDLIWOŚĆ – Co do doświadczenia w Wiekach Ewangelii i Tysiąclecia

      Pytanie (1911) – Czy byłoby to zgodne ze sprawiedliwo­ścią dać rodzajowi ludzkiemu tylko doświadczenie w złym, bez doświadczeń Wieku Tysiąclecia?

      Odpowiedź – Tak, sądzę, że byłoby, o ile my mamy pojęcie, co to jest sprawiedliwość, czyli na ile jesteśmy zdolni rozumo­wać zasady sprawiedliwo­ści. Możemy na przykład powiedzieć, że pies nie ma nadziei przyszłego życia, a wiemy, że psie życie jest synonimem surowych i przykrych doświadczeń. Nieraz po­wiadają: „Ma on prawdziwie psie życie”. Ma to oznaczać, że ten ktoś nie ma zbyt przyjemnego i łatwego życia. Czy mamy więc mówić, że przez takie zarządzenie wobec psów, wyrządzono im niesprawiedliwość, powołując je do życia i pozwalając im żyć w takich warunkach? Nie. Psy mają życie, które im odpowiada i z którego jako psy są zadowolone, mają swoje chwile przyjem­ne – nawet wówczas, kiedy szarpią się o kość. W wypadku człowieka, grzech przeciwko prawu Bożemu sprowadził na niego wyrok śmierci i potem ta śmierć tak samo działa przeciwko czło­wiekowi, jak działa przeciwko reszcie świata zwierzęcego. Bóg nie jest nic winien człowiekowi. Ze strony Boga nie było nigdy żadnego zobowiązania uczynić coś dla jego wybawienia. Grzech, nieszczęścia, kłopoty, bóle i smutki na świecie nie są czymś, co Bóg przygotował dla człowieka, ale co człowiek sam sprowa­dził na siebie. Stąd nie ma żadnego zobowiązania ze strony sprawiedliwości, ażeby dla ludzkości coś uczynić. Nie ma też niczego w obecnym porządku rzeczy, pozwalającymi na panowa­nie grzechu i śmierci, co wskazywałoby albo kazało przypusz­czać, że sprawiedliwość Boska jest obojętna i niewierna, że Bóg powinien coś więcej zrobić dla człowieka. Rozumieć należy, że wszystko, co Bóg czyni dla wybawienia człowieka, jak restytu­cja itd., że wszystko to jest z łaski Boga a nie z konieczności jakiejś lub żeby wymagała tego zasada sprawiedliwości.